Podczas czytania książki o Słowianach natknęłam się na informację, że potrafili oni zrobić mydło z tłuszczu zwierzęcego oraz popiołu... Poczytałam wiecej i już wiem, że rzeczywiście jest to możliwe.
Mydło to tłuszcz, woda i silna zasada.
Skąd Słowianie brali silną zasadę? Okazuje się, że w popiele znajduje się ług. Aby zrobić jego skoncentrowany roztwór należy:
- zrobić małą dziurkę na dnie plasikowego wiadra
- polać wiadro z popiołem wrzątkiem
- przelany przez wiadro płyn zebrać do osobnego pojemnika, zagotować i cały cykl powtórzyć jeszcze kilkakrotnie.
Zajęcie dosyć brudne i czasochłonne. Łatwiej kupić po prostu silną zasadę w sklepie chemicznym. Chemicznie to to samo, tylko mniej roboty. Mowa tutaj o sodzie kaustycznej.
I tu napotkałam na problem. Sklepy chemiczne we Wrocławiu albo już nie działają, albo nie mają sody kaustycznej. Najlepiej zatem kupić w internecie. Ja akurat miałam szczęscie - sąsiad - chemik mi użyczył swojej:)
Swoje mydło postanowiłam zrobić z oleju palmowego. A jako jedyny dodatek zastosować suszoną lawendę.
Podczas procesu produkcyjnego kierowałam się głównie tymi wskazówkami.
Aby zrobić mydło z innych składników trzeba znać ich proporcje. Najlepiej posłużyć się kalkulatorem. Niestety jest po niemiecku, ale na szczęście jest też tłumaczenie.
I stało się, minęło prawie 6 tygodni i jest mydło! Co prawda trochę się pokruszyło podczas krojenia, ale to nic. Jest prawdziwe, naturalne, moje własne i się pieni jak prawdziwe mydło:)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz