niedziela, 1 kwietnia 2012

Naturalnie mieszkać

Naturalny dom

Naturalny dom wciąż mi się marzy, ale jeszcze jest poza zasięgiem moich możliwości.



Co w tym temacie? Naturalny dom - dom zbudowany z naturalnych materiałów jak glina, piasek, drewno czy słoma. Podobno da się i to nawet tanio.

Znalazłam przypadkowo firmę, który dom w stanie surowym zamniętym o powierzchni 95 m2 oferuje w tej technologii za 180 000zł k

W podobnej technologii zwanej "straw bale" jest chyba jeszcze taniej.



Dlaczego warto? Pomiając kwestie ekologiczne czy finansowe - podobno to zdrowe. Słyszałam, że robili kiedyś badanie na świnach - gdy świnie miały do wyboru zagrodę zbudowana z gliny i taką z betonu, zawsze wybierały glinę. Świnia nie wytłumaczy nam dlaczego, ale ja jakoś ufam zwierzętom. Może nie we wszystkim, ale jak robaczek je jabłko, to znaczy, ze to jabłko sie do jedzenia nadaje:)

Świński eksperyment:
przeprowadzony przez francuskich badaczy
"Na jednej z ferm zbudowano obok siebie trzy chlewy o jednakowym komforcie, lecz zbudowanych z różnych materiałów- z drewna, cegły i żelbetu. Świniom dano wolny wstęp do każdego. Wszystkie świnie wchodziły do drewnianego. Kiedy drewniany chlew rozebrano przeniosły się do ceglanego. Gdy ceglany chlew rozebrano, wówczas wszystkie świnie koczowały na wolnym powietrzu. Ani jedna nie wprowadziła się do chlewu żelbetowego."


Naturalne budownictwo ma też swoje wady, głównie wymienia się takie:

  • Nie są odporne na wodę. Dom trzeba chronić przed silnymi opadami i nadmiarem wilgoci (o powodzi nie wspominając). 
  • Ściany są grube, co ogranicza powierzchnię użytkową budynku względem tej samej powierzchni zabudowy w innej technologii. 
  • Może być różnie z kredytowaniem i ubezpieczeniem inwestycji. 
  • Materiały naturalne nie są standaryzowane. Przed budową należy wykonać testy sprawdzające jakość i przydatność surowców. 
  • Wciąż niewiele jest ekip specjalizujących się w naturalnych technologiach.



I jeszcze jako rozwinięcie tematu:

Ekowioski

Definicja: 

Skrojona na miarę człowieka, zaspakajająca wszystkie potrzeby osada, w której ludzka działalność harmonijnie integruje się ze światem natury, w sposób sprzyjający zdrowemu rozwojowi człowieka i może być z powodzeniem kontynuowana w niekreślonych ramach czasowych w przyszłości.


Rozwinięcie:
1) Ekowioska jest skrojona na miarę ludzką, co oznacza społeczność, w której każda osoba zna wszystkich i jest znana przez wszystkich oraz ma wpływ na to co się dzieje we wspólnocie. Generalnie ta zasada może być zrealizowana w populacji liczącej od 100 do 500 osób.
2) Jest to osada zaspakajająca wszystkie potrzeby, w szczególności: dach nad głową, zatrudnienie, rozrywkę i wypoczynek.
3) Jest miejscem w którym ludzka działalność harmonijnie integruje się ze światem natury poprzez wykorzystanie odnawialnej energii, kompostowanie odpadów i unikanie toksycznych substancji.
4) Wspiera zdrowy rozwój człowieka w aspekcie fizycznym, emocjonalnym, intelektualnym i duchowym.

 Mój komentarz: 

Taka tam sobie wydumana teoria? Cóż, gdy o tym przeczytałam, poczułam, że idea jest mi bardzo bliska. Ale to już poważna sprawa - żyjąc w takiej wiosce zmienia się całe swoje życie.
Nie mniej jednak - kuszące. Co więcej - jak najbardziej mam podstawy sądzić, że to rzeczywiście jest najbardziej naturalne rozwiązanie.

Kiedyś przeczytałam większość książek mojego ulubionego zoologa - Desmond'a Morris'a. Szczególnie mocno odbiła się na mnie książka "Ludzkie ZOO" opowiadajaca o przestrzeni, która jest naturalna dla człowieka. I o tym, jak bardzo przestrzeń miejska się kłóci z tym, co jest dla nas naturalne.  Według jego obserwacji cywilizowani ludzie wykazują typowe zachowania dla zwierząt trzymanych w ZOO. Np takie zjawisko jak masturbacja. Podobno w świecie zwierząt występuje wyłącznie w ZOO.

Bez wdawania się w szczegóły - ludzie ewouluowali przez tysiące lat żyjąc w społeczniościach plemiennych o liczebności max 150 osób (liczba z głowy, ale tego rzędu). W wioskach, gdzie nie było obcych, a tym samym większości patologii społecznych - wszyscy byli "swoi".
Dzieci były wychowywane przez całe społeczeństwo, nie tylko rodziców. Kusząca perspetywa- teraz, zamiast siedzieć w domu całe dnie z bobasem i wariować z powodu zaburzenia równowagi życiowej mogłabym dalej brać udział w życiu plemienia, np zbierać owoce czy co innego, bo opieka nad dzieckiem była by rozproszona. 

W każdym razie teoria mówi, że życie w takiej społeczności jest dla człowieka jak najbardziej  naturalne.  Moja praktyka też. Komfort takiego życia w niewielkiej społeczności jest niezwykły. Odczułam to na własnej skórze, gdy mieszkałam na końcu świata w Arktyce w jednym domu z kilkudziesięcioma osobami. A dookoła, w promieniu wielu kilometrów, tylko dzika przyroda.







Brak komentarzy:

Prześlij komentarz